|
Chcesz chronić klimat? Nie jedz zwierząt! |
|
Klub Gaja ogłosił raport "Globalne ostrzeżenie: zmiany klimatyczne a dobrostan zwierząt hodowlanych" przygotowany na zlecenie brytyjskiego stowarzyszenia Compassion in World Farming. Wielkie przemysłowe hodowle to dziś już połowa wszystkich hodowli zwierząt na świecie. Są tańsze, więc wypierają tradycyjny wypas i chów zagrodowy. Kury stłoczone w klatkach ustawionych na sobie, świnie, które ranią sobie nogi, stojąc na metalowych rusztach, dojne krowy, które nigdy nie widzą pastwiska. Żyją krótko i w cierpieniu. "Produkują" w odchodach 37 proc. globalnej emisji metanu, 65 proc. podtlenku azotu, które wydzielają się ze stojącej gnojowicy. Zwierzęta wdychają te trujące wyziewy, co wpływa na jakość ich mięsa.
Do wykarmienia zwierząt potrzeba milionów hektarów ziemi, na której można by uprawiać rośliny przeznaczone do zjedzenia przez człowieka. Jedna trzecia gruntów ornych na świecie jest zajęta przez uprawy roślin na paszę. Na nowe uprawy karczuje się lasy, które mogłyby zmniejszać efekt cieplarniany.
- Chcemy namawiać ludzi, którzy czują się odpowiedzialni za los Ziemi, żeby albo zrezygnowali z jedzenia mięsa, albo starali się kupować to pochodzące z małych, tradycyjnych hodowli - mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.
"Produkcja" przemysłowa zwierząt według raportu za 40 lat obejmie nie 60, lecz 120 miliardów zwierząt! - Proporcjonalnie wzrośnie udział przemysłowych hodowli w efekcie cieplarnianym. To, czy ta prognoza się sprawdzi, zależy od nas, konsumentów - mówi Bożek. Dodaje, że w Polsce nie może się przebić idea gospodarstw ekologicznych: - Austria, wchodząc do Unii, zapisała, że 20 proc. areału to będą gospodarstwa ekologiczne. Myśmy nic takiego nie zrobili. A Unia bardzo wspiera małe gospodarstwa, dając ulgi czy dotacje, w Polsce zaś ciągle promuje się tzw. gospodarstwa wielkotowarowe.
źródło: Gazeta Wyborcza |
|
|